piątek, sierpnia 10

Małe Cudo :)

Chciałabym przedstawić Wam takie o to małe cudo:

Dlaczego małe?
- Ponieważ jest to niestety tylko próbka tuszu z MaX Factor Masterpiece Max, którą dostałam do tuszu 2000 calorie.
Próbka ma 5,3ml natomiast normalne opakowanie tuszu zawiera 7,2ml, mam pełnowymiarową plastkikową szczoteczkę. Szczoteczka jest zwężona ku końcowi co daje możliwość wytuszowania małych włosków w wewnętrznych kącikach oczu.

Tusz ma za zadanie:
  1. Podkreślać i rozdzielać rzęsy
  2. Wydłużać
  3. Pogrubiać
Uwaga! Spełnia on w zasadzie wszystkie swoje zadania.. Ten tusz moje rzęsy rozdzielił, wydłużył, podkreślił i odrobinę pogrubił.. Jestem nim oczarowana i z pewnością kupię pełnowymiarowe opakowanie kiedy już wykończe 2000 calorie

Możecie zobaczyć różnicę:



Poza tym ten tusz ma taki głęboki odcień czerni co jeszcze bardziej zaznacza oko i nadaje mu wyrazisty wygląd. Kolejną zaletą jest to, że nie osypuje się i nie uczula! Jest po prostu MEGA CUDOWNY :)
Możecie trochę o nim poczytać tutaj: Tusz Max Factor Masterpiece MAX .. Dziewczyny piszą o nim duuuużo dobrego, warto sprawdzić i skusić się na niego. Koszt wynosi około 45zł, ale jak na taką jakość wydaje mi się, że cena jest przystępna ;)



A z innej bajki, byłam dziś na zakupach kosmetycznych (oczywiście tych potrzebnych, jakżeby inaczej :P)


Pierwszy produkt to antyperspirant NIVEA energy Fresh. Dopiero go zakupiłam, więc mogę tylko powiedzieć, że ma ładny, delikatny zapach. Plus za to, że jest bez alkoholu ;)

Drugim produktem są nawilżane chusteczki oczyszczające Alterra do skóry suchej i wrażliwej. Ja nie jestem posiadaczką suchej skóry na twarzy, ale chciałam je wypróbować.
Na odwrocie opakowania producent GWARANTUJE Nam, że produkt:
  • nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
  • jest głównie z surowców pochodzenia roślinnego
  • nie zawiera silikonów i innych związków olejów mineralnych
  • jest przebadany dermatologicznie i jest dobrze tolerowany przez skórę

Do tych podpunktów odwołam się jedynie do zapachu. Zapach jest i to dość nieprzyjemy. Chusteczki są Aloesowe, ale zapach nie jest podobny do Aloesu ;P
Co do ich działania.. ogólnie twarz jest po nich oczyszczona i faktycznie przyjemna w dotyku, lecz nie dały rady zmyć tuszu do rzęs.. a przecież nie będę tarła oczu, żeby się go pozbyć. To jest duży minus tego produktu, bo tuszuje rzęsy tylko raz i też nie wydaje mi się, że to wina tuszu bo mleczkiem nivea schodzi od razu.

Kolejnym produktem jest Korektor Synergen.
Szukałam jakiegoś taniego korektora, który będzie służył mi doraźnie i przypomniałam sobie o tym właśnie Synergenie. Chyba większość go zna i jest nawet chwalony, także jestem spokojna :) . Przy wyborze jest troche problem z odcieniami, ponieważ każdy jest ciemny. Jestem teraz opalona, więc nie widze jako takiej różnicy ale na okres zimowy już pewnie nie będzie taki odpowiedni.

Czwartym produktem jest NIVEA Fruity Shine (Truskawkowa)
Teoretycznie ma nawilżać usta, ale praktycznie ma w tym znikomy udział.
Aczkolwiek ślicznie i apetycznie pachnie i tak samo wygląda na ustach.
Daje ładny, czerwono-koralowy kolorek :) .

Piąty produkt to odżywka do włosów Blond Syoss.
Wybrałam tą odżywkę ze wzgledu na przecenę haha i chęć przetestowania. Jeszcze jej nie użyłam więc narazie się o niej nie wypowiem. O wiem.. ma ładny zapach i już zaplusowała ;d. Poza tym nie przepadam za produktami Syoss'a, ale cena skusiła mnie, aby spróbować znowu. Może zmienię opinie o tej marce.

Następnym produktem jest Emulsja do demakijażu oczu OLAY.
Ma przyjemny, bardzo delikatny zapach jak to kosmetyki Olay'a i fajnie zmyła resztki tuszu z moich oczu po nie udanej próbie chusteczkami z Alterry.

Dalej w kolejce widnieje Farba do włosów Schwarzkopf Perfect Mousse .
Odcień: Bursztynowy Złocisty Blond.
Tą farbę już kiedyś stosowałam (w innym kolorku).
Wrażenie pozostało takie, że to fajna farba, włosy są błyszczące (oczywiście po kilku myciach ten efekt przeradza się w gorsze skutki farbowania takimi mocno inwazyjnymi farbami), ale dobrze się ją rozprowadza i ogólnie jest w porządku.

Kolejny produkt to Tonik oczyszczający NIVEA pure&natural.
Plusy: produkt bez parabenów, silikonów, barwników i olejów mineralnych.
Przyjazny dla skóry wrażliwej!  Zawiera olejek arganowy i aloes. Pachnie ładnie i zostawia fajne uczucie na skórze.. Stosowałam go już wcześniej, wieć mogę go pochwalić oraz polecić.

Ostatnim produktem jest Krem do twarzy. Po raz pierwszy skusiłam się na krem z AA.. Jest to krem Aktywnie nawilżający na noc, ale nic nie szkodzi jeśli stosować go będę również na dzień. To, że jest 20+ też mi nie przeszkadza. Ważne, aby nawilżał dobrze skórę na mojej twarzy.
Zapewnienia producenta:
  • Działa kojąco i nadaje skórze blasku
  • Odżywia i przyspiesza działanie procesów regenerujących naskórek
  • Łagodzi podrażnienia i pozostawia skórę miękką w dotyku
Fakt działa kojąco i na prawde to odczułam, czy nadaje blask.. trudno mi powiedzieć po jednorazowym użyciu, może w późniejszym czasie wrócę do opisu tego kremu. Prawdą jest, że pozostawia skórę miękką i delikatną. Fajne uczucie, więc krem już polubiłam.

To wszystko na dzisiaj.. Mam nadzieje, że nie macie mi za złe dużo czytania, ale chciałam się z Wami podzielić tym wszystkim! :)

Do następnego postu :*

6 komentarzy:

  1. Szczęśliwie przebrnęłam do końca ;) Obserwuję i liczę na rewanż. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo podoba mi się Twój makijaż :)
    buziaki : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku rzeczywiście... Czerń tego tuszu jest niesamowita :D O pomadkach z Nivea myślę to samo :D
    Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Efekt, który daje ten tusz jest naprawdę dobry.
    Nie wiedziałam, że farbujesz włosy. A jakie masz naturalne?

    OdpowiedzUsuń